W grupie osób bezrobotnych bardzo dużą ilość stanowią osoby z wykształceniem wyższym. Coraz bardziej widoczny jest w statystykach rynku pracy trend zasilania szeregów bezrobotnych przez osoby z wykształceniem wyższym, natomiast pojawia się coraz więcej ofert pracy jest dla fachowców. W celu zatrzymania tej sytuacji potrzebujemy powiązania wyboru profilu kształcenia z kierunkami rozwoju gospodarki i zapotrzebowania na pracowników przez lokalne rynki pracy.
Od roku 1990 obserwujemy w Polsce drastyczny spadek liczby szkół zawodowych. W roku szkolnym 1991/1992 było aż 2995 placówek, w których kształciło się 814,5 tys. uczniów. Dekadę później liczba uczniów zmniejszyła się trzykrotnie (232,5 tys.), a liczba szkół zawodowych spadła do 1778. Te, które przetrwały wymagają inwestycji w infrastrukturę techniczną i w przygotowanie wysoko wyspecjalizowanej kadry nauczycieli zawodu. Przyczyna słabej kondycji szkolnictwa zawodowego tkwi w m.in.: w przemianach gospodarczych, które spowodowały odejścia na emeryturę starszego rocznika, czy odpływu fachowców do lepiej płatnej pracy za granicą, ale przede wszystkim źle prowadzonych reformach edukacyjnych. Od 2000 roku praktycznie zabrakło miejsca dla absolwenta szkół i techników zawodowych. Edukację napędzało zapotrzebowanie – czy faktyczne? – na młodzież z dyplomem wyższej uczelni.